7 lutego 2014

Znikające pomniki

Blog poświęcony jest co prawda przyrodzie Puszczy Białowieskiej, ale jej ochrona wiąże się zwykle w jakiś sposób z zachowaniem także wartości krajobrazowych i kulturowych. W kilku postach pisaliśmy o wyciętym największym dębie w Białowieży, kiedyś pomniku przyrody. Dzisiaj, przy okazji zebrania Komitetu Sterującego Programu na rzecz zrównoważonego rozwoju i ochrony regionu Puszczy Białowieskiej dostałem od pana Alberta Litwinowicza, wójta gminy Białowieża zdjęcia wyciętego dębu z zapewnieniem, że po wypaleniu jego dziupli nie było tam pachnicy. Zdjęcia prezentujemy poniżej. Na temat obecności, czy nie tego chronionego owada niech się wypowiadają specjaliści. Z dotychczasowych opinii wynika, że jednak był. Pomijając pachnicę dębową zniknął pomnik przyrody i atrakcyjne krajobrazowo i kulturowo drzewo. Zanim pokażemy otrzymane dzisiaj zdjęcia umieszczę inne fotografie - też pomnika, ale tym razem kultury. Przy wjeździe do Białowieży, po prawej stronie, niedaleko stacji benzynowej rzuca się w oczy oryginalny, drewniany budynek. Niestety, w opłakanym stanie i wymagający gruntownego remontu pod okiem konserwatora zabytków. Prawdę mówiąc nie jestem nawet pewien, czy budynek jest w rejestrze.  Tymczasem możemy go oglądać w czasach świetności na ilustracji w słynnym dziele edytorskim przełomu wieków, "Biełowieżskaja Puszcza" Georgija Karcowa (z roku 1903). Był to dom strażnika carskiej drogi wojskowej przecinającej Puszczę ze wschodu na zachód. Trzeba przyznać Białorusinom, że w ich części puszczy pieczołowicie odtworzono mostki na tej drodze i dwugłowe orły na balustradach. W polskiej części pozostał tylko jeden historyczny mostek, częściowo uszkodzony, bez orłów i fragment drugiego (reszta poszła na złom). Przetrwał natomiast dom dróżnika. Prawdopodobnie niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że są to już ostatnie pomniki kultury po carskim założeniu architektonicznym. IRWIR PAN w rekomendacjach dla rozwoju regionu apeluje o uczenie młodzieży dbania o zabytki. Jeśli jednak te zabytki wkrótce przestaną istnieć młodzież będzie bardzo źle myślała o gospodarzach...







PS: już kilka godzin po opublikowaniu postu otrzymałem mailowe zapytanie o rozwinięcie wątku Komitetu Sterującego (KS) i całego projektu programu dla Puszczy, którego częścią jest Centrum Wdrażania Projektów przy BPN. Ponieważ projekt jest w trakcie realizacji informuję tylko, że w ramach Komitetu reprezentuję NGO-sy. Dzisiejsze spotkanie poświęcone było Raportowi opracowanemu przez zespół IRWIR PAN a szczególnie wnioskom i rekomendacjom. Zarówno organizacje pozarządowe jak i pozostali członkowie KS nie zaakceptowali dotychczasowego wyniku pracy zespołu. Jest to obszerne opracowanie, którego koszt mieści się w granicach pół miliona zł i mamy nadzieję, że dostarczy twardych danych o różnych aspektach regionu, trendach, barierach itp. Dotychczas rozmawiamy na temat wyrażanych w raporcie opinii, które, jak to opinie, wyrażają poglądy a nie dostarczają aktualnych informacji (np. o rynku pracy). NGOsy zgłosiły szereg uwag zarówno we wcześniejszej fazie opracowania (niestety, w większości odrzuconych) jak i dzisiaj odnosząc się tylko do wniosków i rekomendacji. Ponieważ opracowanie jest w toku, nie będziemy tutaj omawiać go szczegółowo. Do tematu powrócimy gdy będzie ukończony dokument, by przyjrzeć się jego merytorycznej wartości.
PS2: Jak się dowiadujemy, w jutrzejszej Gazecie Wyborczej ukaże się obszerny artykuł Adama Wajraka komentujący obecną sytuację i dyskusję wokół Lasów Państwowych. 

9 komentarzy:

  1. Niestety, wypalony pień w żaden sposób nie potwierdza, że drzewo nie było zasiedlone. W Puszczy pachnica stosunkowo często żeruje pod korą, na dużych wysokościach, zasiedla konary o średnicy 20 cm. Tu jest trochę informacji na ten temat:

    http://www.pachnica.pl/wp-content/uploads/2011/07/Wybrane-aspekty-ekologii-Osmoderma-Barnabita-Motsch.-w-lesie-naturalnym.pdf

    A. Bohdan

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, mnie jako laikowi takie zdjęcia wypalonego pnia sugerują, że nic tam żyć nie może. Ale ja nawet nie wiem jak ta pachnica wygląda. P. Bohdan jak widzę jest biologiem i odsyła do pracy, w której brał udział wraz z zespołem naukowców. Niech więc wypowiadają się naukowcy. Naprawdę pora skończyć z takim straganem opinii, gdzie każdy ma coś do powiedzenia a mało kto się zna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat temu ten piękny domek stał jeszcze w lesie i pieknie wyglądał! Teraz bez drzew i w opłakanym stanie. Czy na tym polega postęp?

    OdpowiedzUsuń
  4. Janusz Korbel7 lutego 2014 20:09

    Dobra wiadomość! Na Facebooku znajoma napisała, że dom ma już właściciela i ten na pewno o niego zadba! I niech tak się dzieje także z innymi cudeńkami w Białowieży! A jeśli ktoś z rady gminy czyta tego bloga to proszę - potrzeba wspólnego frontu ratowania białowieskich zabytków - jest ich tu naprawdę dużo! - Może gmina by wydała folderek obiektów pięknych a czekających na właściciela? Może by zrobić wystawę fotografii ginącej architektury? Otworzyć jakiś fundusz na ratowanie zabytków? Troska o krajobraz kulturowy może połączyć różne opcje będące w sporze o ochronę przyrody. A że krajobraz to i kultura i przyroda...

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam artykuł Adama Wajraka o lasach: http://wyborcza.pl/1,75478,15420367,Manifest_Wajraka__Lasy_stworzyly_sobie_panstwo.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Dąb "Strażnik Północy" w okolicy Łozic został wygolony do gołego pnia, może też zaraz zniknie.
    http://www.garnek.pl/storm76/27493602

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Stormbringer, trzeba takie rzeczy nagłaśniać!
    No więc mamy już odpowiedź jak to się dzieje że znikaja pomniki przyrody z Puszczy. Dąb to nie wierzba, ale więkrzość ludzi sądzie że wygolenie gałęzi nie wpływa na zdrowotność drzewa a wręcz przeciwnie. Tu nawet nie pofatygowano się zabezpieczyć rany dendrochronem.
    Tak poza tym, to trzeba głośno wrzystkim przypominać że od czerwca 2011 r. zgodnie z nowelizacją Ustawy o Ochronie Przyrody korona drzewa także podlega ochronie podobnie jak pień i na usuwanie gałęzi, ogławianie, każdorazowo musi wydać zgodę Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Wątpię by w tym przypadku miało to miejsce. Dla mnie pachnie to prokuratorem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Więcej reklamy, i wszystko będzie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda tylko, że ten budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków. Mam nadzieje, iż nowy właściciel wyremontuje go zgodnie z jego historycznym charakterem (w carską i stację paliw zainwestował naprawdę dużo czasu i udało się zachować styl "białowieski"). Powodzenia !!!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.